Większość produktów z supermarketów, które spożywamy na codzień nie nadaje się do spożycia.
Marcin Bustowski, rolnik z Jeleniej Góry stanął przed sądem, wygrał spór z producentem mięsa.
Największy producent mięsa w Polsce, firma Animex pozwał Pana Marcina. Pisał on o parówkach berlinkach – „ulubiona trucizna dzieci”.
Bohater wpisu badał zawartości konserwantów i trucizn w mięsie testerem żywności firmy Soeks. Wyniki badań okazały się druzgocące. Większość mięsa jest po prostu zatruta i nie nadaje się do jedzenia.
Pan Marcin nie ukrywał wzburzenia, dobrze że są tacy ludzie potrafiący stawić opór władzy i nieznajomości na temacie zdrowia zwykłych ludzi, dbając jednocześnie o nas wszystkich.
Co ciekawe normy żywności w Unii Europejskiej są znacznie mniej restrykcyjne niż w USA, Japonii czy Rosji. Pozwalają one producentom na korzystanie z dziesiątek pestycydów i metali lekkich i ciężkich.
Sąd przyznał, że azotany i azotyny sprzyjają zachorowaniom na wiele chorób w tym raka.
Firma Animex zamierza złożyć odwołanie od postanowienia sądu.
„Parówki Berlinki, jak i wszystkie pozostałe produkty wprowadzane na rynek przez Animex Foods, są wytwarzane w najwyższym standardzie jakości i bezpieczeństwa żywności, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa polskiego i Unii Europejskiej”
Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli zauważyli , że Inspekcja Sanitarna bada tylko 65 substancji w żywności. Z raportu NIK wynika, iż przeciętny człowiek pochłania z jedzeniem 2kg chemicznych dodatków rocznie.
Jak wynika z testów przeprowadzonych przez Pana Marcina i wyroku sądu, istnieje przyzwolenie na trucie ludzi.
Sprawdź te filmiki:
Komentarze
Ładowanie…